czwartek, 21 kwietnia 2011

Wiosenny wazon i pisanka

Coraz mniej czasu do świąt, wiosna za oknem, trzeba dziecko jakoś zapoznać z tematem :)

Na szybko narysowałam wazon do uzupełnienia kwiatkami i baziami. Widać kto co przyklejał :)

A to pisanka do pokolorowania. Dostaliśmy kredki ołówkowe dla maluchów, ale jakoś się nie przyjęły. Nic to, będą na później.

Tymczasem czas na zajęcia praktyczne w postaci mycia okien. Na pewno coś będzie umyte - okna albo Szymek.

niedziela, 10 kwietnia 2011

Ciastolina czyli balsam na zbolałą matczyną duszę ;)

Staram się, ale nie mam czasu. No normalnie nie mam czasu nic dla Szymka większego przygotować, zaplanować. Wszystko robimy z doskoku, mimo, że Zuzia jest mało wymagająca.

Aż wstyd mi przed Wami, że nic nie piszę.

Co porabia Szymek? Zwykle "pomaga" mi przy Zuzi, podaje pieluszki itp, kupiłam mu nowe książeczki o Kamyczku więc ogądamy do znudzenia.

Następny mój zakup to będzie chyba "Miasteczko Mamoko".

Coś podobnego do uwielbianych przez Szymka misiów.

Jakoś weekendy nam przelatują przez palce. Wychodzenie na spacery z dwójką maluchów jest nie lada wyzwaniem. Ubranie, sprowadzenie wóżka i pokananie schodów najpierw z jednym potem drugim. Więc jak już dzieci były zapakowane w wózek zaczął walić grad. No to skoro spacer odpadł to już MUSIAŁAM coś Szymkowi wynaleźć w zamian.

I oto zapomniana ciastolina. Muszę przyznać, że teraz Szymek się nią dużo fajniej bawi. I dłużej :) Bawiliśmy się nią przed południem i teraz znowu (więc mam chwilę na posta). Aż jestem zaskoczona, że tak go to wciągnęło.

A to już Wóz Strażacki w wykonaniu mamy. Koślawy trochę, ale grunt, że Szymek wie co to jest.

Czy ktoś widział dobrze uszyty kombinezon?? Bo ja nie :) Zawsze coś się nie dopina, zawija i odstaje.

sobota, 19 marca 2011

Zgaduj zgadula na szybko

Zabawę mam od dłuższego czasu, ale jakoś nie miałam kiedy jej pokazać. Być może większość mam już coś podobnego wymyśliła, ale co tam, pokażę.

Otóż bierzemy jakieś miseczki, kubeczki - coś pod czym schowamy jakieś małe przedmioty. Dziecko ma za zadanie zgadnąć gdzie jest ten wcześniej wybrany. Zabawa szybka, łatwa i chyba atrakcyjna dla dziecka.

I składamy kubeczki

A to już tygodniowa Zuzia :)

sobota, 12 marca 2011

7 marca

Jesteśmy już w komplecie :) Udało się nam szybko wyjść ze szpitala. Ale z czasem póki co u mnie krucho.. Biegam między jednym dzieckiem, a drugim coby żadnego nie zaniedbać. Całe szczęście Zuzia je długo, ale rzadko, więc w "wolnym czasie" ogarniam Szymka, dom i siebie. Już nawet byliśmy z Szymkiem dwa razy na spacerze!!! Postaram się jak najszybciej zrobić jakąś zabawę, ale to dopiero w wolnym czasie :)

sobota, 26 lutego 2011

Urodziny, woreczki i Zuzia

Uff. Znowu miałam przerwę w blogowaniu, ale coraz ciężej mi się zabrać za cokolwiek. Wtajemniczeni, a raczej wtajemniczone blogerki wiedzą, że lada tydzień pojawi się u nas w domu siostra Szymka. Tak więc dłuższe milczenie nie będzie oznaczało, że sobie odpuściłam :), a że oddaje się pogoni za dwulatkiem i noworodkiem (choć ten akurat daleko nie ucieka). Dziś były przyspieszone o miesiąc urodziny Szymka.

Uszyłam Szymkowi woreczki z grochem. Takie do ćwiczeń i miętoszenia. Myślałam, czy nie wypchać ich kaszą gryczaną, ale groch jest większy i cięższy. Moje są kolorowe, ale można uszyć je ze starej ścierki, poszewki, co tam się znajdzie. Co można robić z dwulatkiem i woreczkiem. Najłatwiejsze to rzucanie do siebie woreczkiem i próby łapania. Mimo, że nie wydaje się to pasjonujące dzieci jakoś się w to "wkręcają" i rzucają i rzucają.

Dziecko może samo układać sobie na głowie woreczek i zrzucać go, pochylając głowę do przodu. Może układać go też mamie na głowie, mama też może sobie poćwiczyć ;) Można układać woreczek na ramieniu i przyklepywać go raz jedną ręką raz drugą - to trochę trudne w tym wieku, ale bardzo dobre ćwiczenie. Można bawić się w różne zwierzątka. Żółwik ma woreczek na plecach i chodzi na czworaka, kura może schylać się do woreczka, który jest ziarenkami, kotek schyla się do mleczka. Można rzucać woreczkami do celu - dużego. My jeszcze układamy ścieżkę z woreczków i Szymek przechodzi po niej jak po kamieniach.

Im dziecko starsze tym więcej precyzyjnych ćwiczeń można robić.

sobota, 12 lutego 2011

MAIL

Z przykrością odkryłam, że od bliżej nie znanego mi czasu nie dochodzą do mnie maile. Jeśli więc nie odpowiedziałam na czyjegoś maila bardzo przepraszam i zachęcam do napisania ponownego. Mąż zapewnia, że tym razem wszystko działa :)

Dlaczego warto pisać przy tablicy

W końcu się zebrałam i zrobiłam Szymkowi tablicę do rysowania. Niby już miałam mu kupić, ale całe szczęście nic z tego nie wyszło. Na wielu blogach widziałam tablice robione na deskach, drzwiach od szaf, sklejkach itp., malowane farbą tablicową, ozdabiane "po domowemu". Oto i my mamy. Tablica z drzwi zakupionych w dziale wyprzedaże w Ikei. Lepszej nie mogłabym sobie wymarzyć :)

Tablica wydaje się być strasznie długa na tych zdjęciach, ale to tylko wrażenie, zniknie jak Szymek doczeka się wkońcu mebli.

Co do samej tablicy to dlaczego warto w nią zainwestować.

Wizytując zajęcia z reedukacji zauważyłam, że niemal każde dziecko ma mniejszą lub większą dysgrafię. Niby w dobie komuterów nie jest to, aż taki problem, jednak w pierwszych latach szkolnych dzieci piszą w zeszytach.

Pisanie sprawia im wtedy ogromne trudności, skupiają się głównie na tym, żeby powstala upragniona literka, a cała reszta lekcji, polecenia, zadania umyka bezpowrotnie i zaczynają piętrzyć się problemy.

Jednym z ćwiczeń usprawniących technikę pisania i rysowania jest właśnie "tworzenie" przy tablicy. Dodam, że także lepienie kuleczek z plasteliny, wydzieranie małych kawałków papieru, wysowanie na stojąco, gdy kartka leży na stole, można jeszcze stosować nasadki na długopisy i kredki ułatwiające trzymanie w dłoni.

Aby zapobiec tej sytuacji dzieci jak najwięcej powinny rysować. Gdy jest już na to za późno trzeba rozpocząć zabawę w rysowanie. Zachęcić dziecko do rysowania patykiem po piasku, palcem po kartce, czynności graficznych powinno być jak najwięcej, a czasem powinny przerodzić się w prace plastyczne, koniecznie podziwiane i chwalone.

U maluchów najłatwiej jest wprowadzać od razu dobre nawyki. Czyli korygować uchwyt kredki (najlepiej takich profilowanych trójkątnych), zachęcać do rysowania w pionie czy na stojąco ze swobodnie opadającą ręką.

Tyle mojego wymądrzania się ;)