sobota, 26 lutego 2011

Urodziny, woreczki i Zuzia

Uff. Znowu miałam przerwę w blogowaniu, ale coraz ciężej mi się zabrać za cokolwiek. Wtajemniczeni, a raczej wtajemniczone blogerki wiedzą, że lada tydzień pojawi się u nas w domu siostra Szymka. Tak więc dłuższe milczenie nie będzie oznaczało, że sobie odpuściłam :), a że oddaje się pogoni za dwulatkiem i noworodkiem (choć ten akurat daleko nie ucieka). Dziś były przyspieszone o miesiąc urodziny Szymka.

Uszyłam Szymkowi woreczki z grochem. Takie do ćwiczeń i miętoszenia. Myślałam, czy nie wypchać ich kaszą gryczaną, ale groch jest większy i cięższy. Moje są kolorowe, ale można uszyć je ze starej ścierki, poszewki, co tam się znajdzie. Co można robić z dwulatkiem i woreczkiem. Najłatwiejsze to rzucanie do siebie woreczkiem i próby łapania. Mimo, że nie wydaje się to pasjonujące dzieci jakoś się w to "wkręcają" i rzucają i rzucają.

Dziecko może samo układać sobie na głowie woreczek i zrzucać go, pochylając głowę do przodu. Może układać go też mamie na głowie, mama też może sobie poćwiczyć ;) Można układać woreczek na ramieniu i przyklepywać go raz jedną ręką raz drugą - to trochę trudne w tym wieku, ale bardzo dobre ćwiczenie. Można bawić się w różne zwierzątka. Żółwik ma woreczek na plecach i chodzi na czworaka, kura może schylać się do woreczka, który jest ziarenkami, kotek schyla się do mleczka. Można rzucać woreczkami do celu - dużego. My jeszcze układamy ścieżkę z woreczków i Szymek przechodzi po niej jak po kamieniach.

Im dziecko starsze tym więcej precyzyjnych ćwiczeń można robić.

1 komentarz:

  1. Pomysł bardzo dobry tylko szkoda, że Szymek chodzi w kapciuszkach. Dzieci świat poznają... stopami, dlatego ważne jest aby mogły chodzić boso. Także chodzenie po woreczkach ma sens tylko bez kapci!

    OdpowiedzUsuń